Pages

Tuesday 30 August 2011

Import/Export 2007 by Ulrich Seidl



„Import/Export” należy do tej kategorii filmów, o których wiesz, że są wybitne, oglądasz je z podziwem i świadomością, że obcujesz z czymś szczególnym, jednocześnie wiedząc, że nie będziesz chciał do nich powrócić. Kino dotkliwe, boleśnie analityczne, wręcz wiwisekcyjne. Ale warto mu się poddać.


Urlich Seidl jest przede wszystkim dokumentalistą, choć jego filmy nie są niestety w Polsce dobrze znane. Powiedzieć, że pokazuje świat z dystansem, to nie powiedzieć nic. W „Import/Export” oglądamy świat zimny jak epoka lodowcowa. Statyczne nieruchome kadry, brak zbliżeń, martwe, sztuczne światło – przywodzą na myśl filmy japońskiego klasyka Yasujiro Uzo. Teoretycznie Zachód spotyka się tu ze Wschodem, ale jest to spotkanie, z którego nic nie wynika, nie ma żadnego oddziaływania. Austria jest tu sterylnym obozem koncentracyjnym, który mieszczańską schludnością próbuje pokryć nieprzezwyciężone historyczne traumy. Świetnie widać to na przykładzie relacji Olgi z jej austriacką pracodawczynią. Wschód, który oglądamy tu oczami Paula i jego ojczyma, to wielka smuta, pusta przestrzeń, gdzie nie uświadczysz słowiańskiego ducha, ale za to możesz odreagować swoje kompleksy. Tak właśnie robi wspomniany ojczym – poniżając prostytutkę, próbuje okazać zachodnią „wyższość” (cywilizacyjną, kulturową i chyba też biologiczną). Ta próba kończy się jednak klęską. To ona czeka na wszystkich bohaterów, niezależnie od granic, kręgów kulturowych czy aspiracji jednostek. Nawet wyzwalająca z marazmu egzystencji śmierć nie ma w sobie nic z dostojeństwa. Trąby obwieszczające sąd ostateczny zastąpione przez cykliczny dźwięk respiratora – pisał Iwaszkiewicz w „Serenite”. U Seidla nie ma życia, odkupienia, nadziei.  


http://zalukaj.pl/zalukaj-film/4900/import_export_2007_.html

No comments:

Post a Comment