Pages

Monday, 23 January 2012

Transhumanistyczna ideologia


Po raz pierwszy człowiek może wpływać na procesy życiowe, układając żywe komórki niczym klocki lego. Perspektywy są oszałamiające: tworzenie zupełnie nowych organów ciała. Czy staniemy się nieśmiertelni?

Władymir Skułaczew wygląda jak typowy profesor z bajek dla dzieci: siwe włosy, zmierzwiona broda, grube szkła okularów, za duża wypłowiała marynarka; na czarnej tablicy kreśli krzywe i wypisuje wzory matematyczne. Ale nie jest szaleńcem ani samozwańczym wynalazcą. Oficjalnie wspiera go prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, a miliarder Oleg Deripaska i państwowa korporacja Rosnano finansują jego badania (440 mln euro). Profesor jest członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk, a na Uniwersytecie Moskiewskim pracuje w Instytucie Fizyko-chemicznej Biologii. Kieruje projektem zmierzającym do uzyskania – na bazie tzw. jonów Skułaczewa, innowacyjnych antyutleniaczy – preparatu zwalczającego skutki „wieku podeszłego" (słowo „starość" mało komu przechodzi teraz przez gardło, w każdym razie z prac naukowych zniknęło zupełnie). Na razie badania prowadzone są na myszach, a ich wyniki są obiecujące. Zespół prof. Skułaczewa obiecuje, że preparat dla ludzi będzie gotowy za pięć lat.

Rosjanie mówią w związku z tym o przełomowej koncepcji i nadziejach na farmaceutykę przyszłości. Amerykanie ich nie lekceważą, a już na pewno nie w słynnym MIT (Massachusetts Institute of Technology w Bostonie), gdzie zespół pod kierunkiem prof. Leonarda Guarente pracuje od lat nad wykorzystaniem genów do przedłużania życia. Uaktywnienie genu zwanego Klotho (od greckiej bogini przeznaczenia) sprawia, że myszy w „zaawansowanym wieku" są sprawniejsze, zdrowsze od swoich rówieśniczek i przeżywają je o jedną trzecią. Gen SIRT1 przedłuża życie drożdży o70 proc. Podobnie gen PNC1 przedłuża życie komórki o połowę. O sprzyjanie długowieczności podejrzewany jest resweratrol, substancja najobficiej występująca w czerwonym winie.

I człowiek stworzył życie

Skułaczew i Guarente nie są odosobnieni. W tysiącach laboratoriów na świecie tysiące uczonych depcze im po piętach. Bazując na genach, jonach, resweratrolu i tylko oni wiedzą na czym połamali zęby alchemicy: do stworzenia eliksiru młodości, cudownego środka zatrzymującego proces starzenia się.

Joel de Rosny w swojej najnowszej książce „E l'home crea la vie" (I człowiek stworzył życie) nazywa naukowców parających się tym zagadnieniem „bohaterami rewolucji biologicznej, jaka nigdy nie miała miejsca w dziejach. Doprowadzili oni ludzkość do niewyobrażalnych dawniej granic i proponują przekraczanie najbardziej drastycznych tabu, ba, nawet wchodzenie w boskie kompetencje".

Zanosiło się na to już kilka dekad temu, ale kto słucha naukowców? Politycy na pewno nie. W 1958 roku francuski badacz Jean Rostand przewidywał te zmiany, mówił o nadciągającej erze Homo biologikus i o tym, że życie ludzkie z całą pewnością drastycznie się wydłuży. Roland Moreau, francuski lekarz i biofizyk, autor książki „L'immortalite est pour demain" (Nieśmiertelność nadejdzie jutro), napisał: „Dziś już wiemy, że »maszyna ludzka« zaprogramowana jest do działania przez określony czas, średnia długość życia, z punktu widzenia biologii, powinna wynosić około 120 lat. Toteż teoretycznie mamy szansę dożywać takiego wieku, a niektórzy powinni go przekraczać".

Można wygrywać z losem

Jeśli wierzyć statystykom, co druga dziewczynka, która teraz się rodzi w rozwiniętych krajach europejskich i w Japonii, będzie stulatką. Natomiast taki los czeka wszystkie (statystycznie) dzieci przychodzące na świat urodzone w tych krajach, począwszy od roku 2027. Z tego wynika, że wiele spośród tych dzieci będzie świętować 130. urodziny. Sprzyjają temu: lobby prozdrowotne, spychanie palaczy na margines, eliminowanie z diety cukru i tłuszczu, regularne uprawianie sportu i ćwiczeń fizycznych. Coraz dłużej żyją osoby chore na AIDS i dotknięte nowotworami.

Co więcej, medycyna w coraz większym stopniu potrafi pomagać ludziom, którzy mają geny niesprzyjające długowieczności. I coraz lepiej radzi sobie z tak zwanymi chorobami starości, w rezultacie, ludzie cierpiący na alzheimera i parkinsona na początku XXI wieku żyją o kilkanaście lat dłużej, niż gdyby urodzili się tylko o pół wielu wcześniej.

– Czynniki genetyczne wpływają na niektóre choroby, ale także po prostu na starzenie się komórek. Jeden z niemieckich zespołów prowadzi badania z udziałem 138 japońskich stulatków. Uzyskane dotychczas wyniki świadczą o tym, że wyposażenie genetyczne w niewielkim stopniu, ale jednak, sprzyja długowieczności. A to oznacza pole do popisu dla nauki, która może sprzyjać korzystnym genom i eliminować niekorzystne, w ten sposób przedłużając ludzkie życie – uważa Roland Moreau.

Doktor Serge Braun, dyrektor naukowy Francuskiego Towarzystwa Miopatii (choroby, w których dochodzi do uszkodzenia mięśni i w rezultacie do ich osłabienia), nie ukrywa entuzjazmu: –Badania genetyczne prowadzą do wykrycia wielu mechanizmów starzenia się. Na przykład progerii, czyli zespołu Hutchinsona- Gilforda, genetycznie uwarunkowanej choroby charakteryzującej się przyspieszonym procesem starzenia. Dotknięte tą chorobą dwudziestoletnie osoby umierają ze starości. I oto zespół badaczy z Marsylii potrafił zidentyfikować białko anormalnie gromadzące się w komórkach takich osób. Okazuje się, że podając dostępne leki stosowane w innych przypadkach, można powstrzymywać tę groźną kumulację białka.

Medycyna regeneracyjna

Ile czasu musi upłynąć, aby w walce z losem mieć większe szanse niż on? Tego jeszcze nikt nie wie. Wskazówką niech będzie fakt, że trzeba około 15 lat, aby bioaktywny lek przeszedł wszystkie niezbędne testy i mógł być skomercjalizowany. To długo. Jednocześnie jednak obecnie w wielu laboratoriach świata prowadzone są eksperymenty z setkami takich preparatów. Co będzie, gdy choćby tylko połowa z nich okaże się skuteczna?

A przecież już teraz udaje się hodować komórki skóry, odtwarzać tkankę kostną, ścięgna. Udaje się to w wyniku wprowadzania w odpowiednie miejsca organizmu odpowiednich komórek, aby wypełnić ubytek. Z tego powodu laboratoria interesują się salamandrami, ponieważ ten gatunek odznacza się zdumiewającymi właściwościami regeneracyjnymi.

Dążenie do długowieczności jest przepotężne, a wrota do niej – jak się dziś wydaje – szeroko otwarte. Ale czy przekroczenie ich progu i znalezienie się po drugiej stronie jest bezpieczne? W przypadku Europy rysuje się całkiem realna perspektywa długowieczności naturalnej, wiek 100 lat Europejczycy będą już niedługo osiągać masowo bez manipulacji genetycznych, tylko dzięki odpowiedniej diecie, odpowiedniemu trybowi życia i odpowiedniej opiece zdrowotnej.

Ale to oczywiście człowiekowi nie wystarczy, bo mu nic nie wystarczy. Osiągnąwszy wiek matuzalemowy, zechce dożywać stu lat w dobrej formie, a nawet sprawny seksualnie. Naukowcy widzą coraz wyraźniej, że aby to osiągnąć, nie wystarczą: dieta, ruch i regularne wizyty u lekarza. Dlatego w Stanach Zjednoczonych mówi się wprost o długowieczności wspomaganej genetycznie w odróżnieniu od naturalnej. I to właśnie niektórych niepokoi.

Intelektualna prowokacja

„H+" – takim znakiem posługuje się Francuskie Towarzystwo Transhumanistyczne. Przed swoimi członkami stawia jasno określony cel: stworzyć „człowieka plus".

Transhumanistyczna ideologia narodziła się w Stanach Zjednoczonych wlatach90. ubiegłego wieku. Transhumaniści są przekonani, że nauka i technika są w stanie poprawiać cechy fizyczne i mentalne człowieka, przezwyciężać jego ograniczenia. Szczególne nadzieje wiążą z neuro-, bio- i nanotechnologią. Według roztaczanej przez nich wizji dzięki manipulacjom genetycznym ludzie, oprócz dłuższego życia, będą mieli mocniejsze kości, mięśnie, lepszą pamięć, będą zdolniejsi. Ideologia ta nie wyklucza także łączenia ludzi i maszyn.

Raymond Kurzweil, jeden z teoretyków amerykańskiego transhumanizmu, jest przekonany, że mniej więcej po upływie dekady statystyczna długość życia będzie rosła o rok – co roku.

Z kolei profesor Aubrey de Grey, genetyk z brytyjskiego Uniwersytetu Cambridge, niestroniący od intelektualnej prowokacji, twierdzi, że starość to choroba taka sama jak inne, a skoro tak, da się ją leczyć: zaleczyć – na pewno, a wyleczyć –być może. W związku z tym jego zdaniem wyłania się realna perspektywa nieśmiertelności człowieka. – Prawdopodobieństwo, że człowiek, który dożyje tysiąca lat, już przyszedł na świat, sięga 80 proc. Ludzkie ciało jest złożoną machiną, której planów nie posiadamy. Ale, jak wszystkie machiny, może być niezniszczalne, działać wiecznie, jeżeli jego obsługa jest właściwa, zużyte części są zastępowane nowymi, bardzo dobrej jakości. Innymi słowy, starość da się zreperować, a komórki mogą być wieczne – twierdzi prof. Aubrey de Grey.

Czy należy się cieszyć na zapas? Naukowcy uważają, że piłka jest teraz po stronie polityków. Chodzi o stronę etyczną takiego przedłużania życia.

Jeszcze przez jakiś czas możemy nie brać na serio perspektywy tysiącletniego życia, ale już tylko przez jakiś czas. Bo potem nadejdzie epoka, do której pasują słowa Woody Allena: „Wieczność się dłuży, zwłaszcza pod koniec".

LICZBY

Najdłużej na świecie żyły:

Jeanne Calment, Francja – 122 lata 164 dni
Shigechiyo Izumi, Japonia – 120 lat 237 dni
Sarah Knauss, USA – 119 lat 97 dni
Lucy Hannah, USA – 117 lat 248 dni
Marie-Louise Meilleur, Kanada – 117 lat 230 dni
Maria Eswther Capovilla, Ekwador – 116 lat 347 dni
Tane Ikai, Japonia – 116 lat 175 dni
Elizabeth Bolden, USA – 116 lat 118 dni
Carrie White, USA – 116 lat 88 dni
Kamato Hongo, Japonia – 116 lat 45 dn

http://www.rp.pl/artykul/774489,793395-Starosc-umiera.html?p=1

No comments:

Post a Comment