W większości krajów Salò do dziś nie weszło do powszechnej dystrybucji, a w czasie ewentualnych pokazów wyświetlana jest ocenzurowana wersja. Nie sądzę, aby przyczyną tego była śmiałość obyczajowa albo przepełnione okrucieństwem sceny. Wszak obecnie w kinach roi się od filmów dużo bardziej brutalnych i intensywniej epatujących erotyką balansującą wręcz na granicy pornografii. Tym co przeraża, boli, szokuje i nie pozwala obejrzeć filmu beznamiętnie jest oskarżenie, które Pasolini stawia nam, ludziom i naszej kulturze. (...)
Pasolini, za przykładem Sade’a, analizuje orgię chłodnym okiem analityka. Nie jest to jednak tylko opowieść o faszyzmie. Pasolini nie bez powodu sięga właśnie po prozę Markiza – symbol pewnej formacji intelektualnej, której początki można by wyśledzić już w renesansowej pochwale ludzkiego rozumu. Reżyser oskarża cała kulturę europejską o to, że wywyższając ludzki umysł, paradoksalnie, zapomina właśnie o człowieku. Szczególnie atakowani są moderniści, do sztuki których odwołuje się Pasolini przy pomocy licznych aluzji. Wypomina Włochom, szczególnie zaś przedstawicielom awangardy, których obrazy wiszą w pałacu w Salò, sympatyzowanie z faszystami. W końcowej scenie egzekucji przytacza jeden z utworów Pounda, wytykając mu tym samym współpracę z faszystowską władzą. Zaś dzięki swojej koncepcji kina, które stoi ponad językiem, w tym sensie, że odwołuje się bezpośrednio do rzeczywistości i przy jej pomocy jest interpretowane, artysta dotyka problemu śmierci Boga, władzy i rozrachunku z tradycją dużo skuteczniej od pisarzy i filozofów. Salò to studium śmierci modernizmu. "Arcydzieło" – jak mówili o filmie Fellini i Antonioni.
Ten potworny gwałt na duszach i ciałach młodocianych więźniów nie odbywa się w delirycznej atmosferze chaosu i bezprawia, lecz według ściśle i drobiazgowo opracowanych reguł. Ustanowienie praw, formułowanie kodeksu odbywa się powoli i ceremonialnie, jest bowiem jedną z najwyższych rozkoszy władzy. Dwie główne zasady będą rządzić stworzoną tu rzeczywistością absolutnej przemocy: kastowy podział minispołeczności i rytualność wszelkich praktyk. (...) Słowne tło tych praktyk stanowią fragmenty tekstów współczesnych nam egzegetów Sade'a (m.in. Rolanda Barthesa, Pierre'a Klossovskiego i Alberta Camusa), deklamowane przez cztery główne postacie. (...)
Pasolini twierdzi, że w filmie nie chodzi o przyrodzone defekty ludzkiej natury, mroczne instynkty tkwiące w podświadomości, ani nawet o faszyzm jako ich najbardziej jawną i cyniczną manifestację. Nieznośna w swojej potworności wizja ma być oskarżeniem władzy, która jest złem naczelnym, ponadczasowym.
Posiadający nieograniczoną władzę kaci stoją poza prawem, wolni do rozkoszowania się kim zechcą, i do zabicia kogokolwiek: tak, jak chciał Sade we „Francuzi, jeszcze jeden wysiłek...”. Dla Pasoliniego to Republika Salò okazała się ową wymarzoną przez Sade’a Republiką, republiką, w której odrzucono ostatni „przesąd”.
back to; http://usiasiusia.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?10,2008
Pasolini, za przykładem Sade’a, analizuje orgię chłodnym okiem analityka. Nie jest to jednak tylko opowieść o faszyzmie. Pasolini nie bez powodu sięga właśnie po prozę Markiza – symbol pewnej formacji intelektualnej, której początki można by wyśledzić już w renesansowej pochwale ludzkiego rozumu. Reżyser oskarża cała kulturę europejską o to, że wywyższając ludzki umysł, paradoksalnie, zapomina właśnie o człowieku. Szczególnie atakowani są moderniści, do sztuki których odwołuje się Pasolini przy pomocy licznych aluzji. Wypomina Włochom, szczególnie zaś przedstawicielom awangardy, których obrazy wiszą w pałacu w Salò, sympatyzowanie z faszystami. W końcowej scenie egzekucji przytacza jeden z utworów Pounda, wytykając mu tym samym współpracę z faszystowską władzą. Zaś dzięki swojej koncepcji kina, które stoi ponad językiem, w tym sensie, że odwołuje się bezpośrednio do rzeczywistości i przy jej pomocy jest interpretowane, artysta dotyka problemu śmierci Boga, władzy i rozrachunku z tradycją dużo skuteczniej od pisarzy i filozofów. Salò to studium śmierci modernizmu. "Arcydzieło" – jak mówili o filmie Fellini i Antonioni.
Ten potworny gwałt na duszach i ciałach młodocianych więźniów nie odbywa się w delirycznej atmosferze chaosu i bezprawia, lecz według ściśle i drobiazgowo opracowanych reguł. Ustanowienie praw, formułowanie kodeksu odbywa się powoli i ceremonialnie, jest bowiem jedną z najwyższych rozkoszy władzy. Dwie główne zasady będą rządzić stworzoną tu rzeczywistością absolutnej przemocy: kastowy podział minispołeczności i rytualność wszelkich praktyk. (...) Słowne tło tych praktyk stanowią fragmenty tekstów współczesnych nam egzegetów Sade'a (m.in. Rolanda Barthesa, Pierre'a Klossovskiego i Alberta Camusa), deklamowane przez cztery główne postacie. (...)
Pasolini twierdzi, że w filmie nie chodzi o przyrodzone defekty ludzkiej natury, mroczne instynkty tkwiące w podświadomości, ani nawet o faszyzm jako ich najbardziej jawną i cyniczną manifestację. Nieznośna w swojej potworności wizja ma być oskarżeniem władzy, która jest złem naczelnym, ponadczasowym.
Posiadający nieograniczoną władzę kaci stoją poza prawem, wolni do rozkoszowania się kim zechcą, i do zabicia kogokolwiek: tak, jak chciał Sade we „Francuzi, jeszcze jeden wysiłek...”. Dla Pasoliniego to Republika Salò okazała się ową wymarzoną przez Sade’a Republiką, republiką, w której odrzucono ostatni „przesąd”.
back to; http://usiasiusia.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?10,2008
No comments:
Post a Comment