Pages

Wednesday, 2 May 2012

Big Lebowski dir. Joel Coen, Ethan Coen


Filmy o hippisach to rzadkość. A już film, w którym hippis odgrywa najważniejszą rolę, to zupełnie niewiarygodna sprawa. Jednak pewne znane w Hollywood rodzeństwo postanowiło bohaterem recenzowanego filmu uczynić właśnie leniwego, mającego wszystko w głębokim poważaniu człowieka, który nadal żyje w latach 80., choć te już dawno się skończyły. Historia opowiedziana w tym obrazie jest historią komediowo-ironiczną, a czarnego humoru naprawdę nie brakuje. Kilka tekstów bez problemu powinno otrzymać miano kultowych, żeby przytoczyć tutaj choćby słynne "Shut a fuck up, Donny!", spływające raz po raz z ust jednego z bohaterów, Waltera Sobchaka. Ale teksty tekstami. Tutaj nie one odgrywają najważniejszą rolę. Ważniejsze od nich są bez wątpienia brawurowe postacie, wykreowane przez genialnych aktorów. Kogo mam na myśli?

No comments:

Post a Comment